KLEJ UV do stylizacji rzęs, czy WYPRZE zwykły klej do przedłużania rzęs?

Kleje UV od kilku lat powoli przenikają do branży beauty i, jak wszystko, co nowe, są traktowane z dużą dozą niepewności. Zaporowe ceny produktów i mała dostępność towaru, a także wiele pytań bez jednoznacznych odpowiedzi, sprawiły, że stylistki rzęs podchodzą do tematu z dużym dystansem. A jak wygląda rzeczywistość? W punkcie pierwszym przyjrzymy się reakcjom alergicznym.

Kleje UV testujemy w JoLash już od 2022 r., ponieważ potencjalna antyalergiczność brzmiała od samego początku bardzo kusząco, nawet dla nas. Dlatego też z uwagą obserwowaliśmy działania na zagranicznych rynkach. Pierwsze próby wprowadzenia produktów na rynek europejski szybko zakończyły się fiaskiem. Silny marketing stawiający na antyalergiczność produktów okazał się ślepym zaułkiem. Kleje UV miały być odpowiedzią na bolączki klientek i stylistek na niepożądane reakcje wywoływane oparami. Składy klejów UV, które początkowo były przemilczane, szybko ujrzały światło dzienne i okazało się, że i te "nowoczesne" spoiwo jest bazowane na cyjanoakrylanach. W przeciągu krótkiej chwili bańka nadziei prysła. Wiele firm i stylistek w chwili zderzenia się ze składem produktu podejmuje ostateczną decyzję typu być albo nie być, czy też brać, nie brać. My jednak bardzo często podkreślamy, że skład to nie jest absolutnie wszystko, co możemy wyczytać z produktu i nie chodzi tutaj tylko o kleje. 

Zwróćcie uwagę, że prozaiczny chleb to tylko zmielone ziarno, woda i sól. Jednak to, jak złączone są te składniki, jak przygotowane, jak podane, sprawia, że produkt ten może przybierać przeróżne postacie, może truć lub odżywiać, mimo identycznego składu na opakowaniu. Z resztą każda osoba, która spędziła kilka chwil w kuchni, zdaje sobie doskonale sprawę, że od składników do gotowego dania jest daleka droga. Podobnie jest z produktami i ich właściwościami.

Zatem przymykając oko na cyjanoakrylany, testowaliśmy i badaliśmy, jak przebiega cały proces stylizacji i czy element światła, rzeczywiście może być branżowym objawieniem. Z obserwacji, które prowadzimy, wynika, że w zależności od rodzaju kleju UV, reakcje niepożądane mogą się różnić od siebie zarówno pod względem intensywności, jak i czasu utrzymywania się. 

Zacznijmy od typowych podrażnień. Zwykle zaczerwienione oczy pojawiały się u wrażliwych klientek zarówno po kleju tradycyjnym, jak i kleju światło utwardzalnym, jednak w drugim przypadku oczy wracały do normy już po około dwóch godzinach. A jak przebiegają inne reakcje niepożądane? U osób obserwujących u siebie objawy alergii, jak opuchlizna i swędzenie powiek - niestety, reakcja występuje bardzo podobnie po około dwudziestu czterech godzinach od aplikacji, jednak w wielu przypadkach objawy są mniejsze i mniej dokuczliwe. 

Odpowiadając jednoznacznie, czy system światło utwardzalny to wybawienie dla osób z podrażnieniami, niestety nie, jednak zdecydowanie redukuje czas trwania reakcji, na korzyść wrażliwych klientek. Jak reagowały stylistki cierpiące na alergię wziewną związaną z oparami kleju? Bardzo podobnie, reakcje były zmniejszone i trwały zwykle krócej, jednak w dalszym ciągu występowały. 

Punkt drugi, czyli ekonomia. Zastanawiasz się, jakie są koszty związane z zakupem niezbędnych rzeczy, by wypróbować taki system w salonie? 

By móc pracować z systemem UV, należy wyposażyć się w odpowiednią lampę i w cierpliwość. Zmiana nawyków w pracy wymaga od nas ćwiczeń i należy to potraktować jako nierozłączną część procesu nauki. Każdorazowo przykładając rzęsę syntetyczną bądź kępkę do rzęsy naturalnej, należy rozproszyć nad nią wiązkę światła - brak tutaj naturalnego uczucia wiązania i przyciągania kleju do rzęsy naturalnej. Musimy zastygnąć w bezruchu. Początkowo może to być kłopotliwe, jednak trening czyni mistrza i już po kilku aplikacjach ruch staje się naturalny. Dlatego też z góry ostrzegamy, oprócz nakładów finansowych, na początku będzie wymagana inwestycja w czas poświęcony na ćwiczenia i nabranie wprawy. Zwykle wystarczy około dziesięciu zabiegów, by przestawić się na system aplikacja - światło, wszystko to jednak zależy od indywidualnych umiejętności stylistki, a także od konsystencji i sposobu wiązania kleju. Jednak wracając do sprzętu. Do wyboru mamy kilka rodzajów lamp. Lampy stojące z elastycznym ramieniem, lampy mocowane do opaski na nadgarstek oraz lampki podręczne tzw. kieszonkowe. Aktualnie na rynku polskim królują lampy stacjonarne, czyli podłogowe, które są najdroższym rozwiązaniem, co stanowi poważną barierę przed chęcią wypróbowania systemu, ponieważ by móc wypróbować klej UV, należy zainwestować w dodatkowe urządzenie. Jest to jednocześnie jedno z najbardziej praktycznych rozwiązań dostępnych na ten moment, a koszt takiej lampy UV to, w zależności od sklepu, od 900 zł do 1200 zł.

Bezapelacyjną zaletą wiązania kleju dopiero przy naświetleniu jest fakt, że kropla kleju, z którą pracuje stylistka, pozostaje aktywna przez dłuższy czas, co zapewnia oszczędność w zużyciu produktu – na jednej kropli można pracować przez całą aplikację. Rekompensuje to nieco wysoką cenę klejów UV.

Punkt trzeci, czyli jego zalety. System UV zdecydowanie wyróżnia się zredukowaną ilością oparów, ale największą zaletą są mniejsze wymagania względem wilgotności oraz temperatury. Dzięki klejom UV, precyzyjne pilnowanie warunków panujących w salonie idzie w zapomnienie. Natomiast warto pamiętać, że konsystencja kleju może ulegać zmianie w zależności od temperatury i wilgotności, a lepkość kleju może się od siebie różnić. Jedynie ostateczne utwardzanie za pomocą światła jest odpowiedzią na bolączki podczas aplikacji. 

Należy również podkreślić, że kleje UV różnią się między sobą konsystencją, czasem utwardzania i ewentualnym zabarwieniem, jednak wszystkie są one przezroczyste. Zatem mamy do wyboru kleje niebieskie, fioletowe, różowe, a nawet czarne, jednak wszystkie są w wysokim stopniu przezroczyste. Należy mieć na uwadze, że przezroczyste kleje nie dają tak mocnego efektu zaczernienia przy nasadzie rzęs przedłużonych i przy gęstych klejach może pojawić się delikatny efekt błyszczenia się kleju – widoczny głównie z perspektywy stylistki, czyli z góry. Jest to jedynie mały akcent kosmetyczny, nie ma on zwykle wpływu na odbiór stylizacji przez naszą klientkę, ponieważ z jej perspektywy nie widać miejsca łączenia między rzęsą syntetyczną a naturalną.

Warto mieć na uwadze, że charakterystyka klejów UV i dostępność produktów bardzo szybko się zmienia. Laboratoria prześcigają się w pomysłach nad stworzeniem najbardziej uniwersalnego, a czasem nawet hybrydowego rozwiązania. Wskazane jest zatem baczne monitorowanie rynku, bo zarówno ceny, jak i rodzaje spoiw prawdopodobnie będą ulegały zmianie w kolejnych latach. A jeżeli nie chcesz pozostać w tyle, to polecam Ci wcisnąć dzwoneczek i zasubskrybować nasz kanał, by być na bieżąco w branży stylizacji. Punktem czwartym jest trwałość naszego wiązania. Rzęsy wykonane metodą UV utrzymują się średnio około tygodnia dłużej, ze względu na 100% poprawność aplikacji. Podczas pracy w zmiennych warunkach stylistki nie zawsze używają odpowiedniej ilości kleju tradycyjnego, przez co część zaaplikowanych rzęs, mówiąc dosłownie – odpada szybciej. Ale nie dajmy się zwieść reklamom, że to tylko ten system zapewnia idealną retencję! Zarówno kleje klasyczne, jak i kleje UV, bazują w mniejszym bądź większym stopniu na cyjanoakrylanach. Co za tym idzie, samo wiązanie jest tak samo silne w obu przypadkach - jedyną różnicą jest sposób, w jaki do tego wiązania dochodzi. Jeśli jesteś początkującą stylistką - jasne, że dzięki temu systemowi Twoja retencja może być zdecydowanie lepsza. Nie daj się jednak zwieść, że to takie proste – musisz przytrzymać rzęsę w idealnej pozycji, kiedy puszczasz na nią wiązkę światła, co na początku Twojej drogi może okazać się nie najprostszym zadaniem. Jeśli jesteś jednak stylistką doświadczoną, prawdziwą mistrzynią sztuki władania pęsetami, to przejście na nowy system powinno przebiec dość płynnie, jednak różnica w retencji będzie mniej zauważalna.

Zatem, jeżeli mamy do czynienia z w pełni profesjonalną aplikacją, czas utrzymania się stylizacji w obu przypadkach będzie bardzo zbliżony. Pamiętaj, że to bardzo często nie klej jest słabym ogniwem stylizacji, ale stylistka i technika. A jeśli borykasz się z problemami z retencją, to koniecznie sprawdź odcinek pod tytułem „Wypadające rzęsy, czy to na pewno wina kleju” oraz ten o sypiących się stylizacjach. Znajdziesz je na górze ekranu oraz w linkach w opisie filmu.

Punkt piąty, czyli usuwanie rzęs w systemie UV. Do systemu UV można zakupić dedykowany remover, jednak tradycyjne removery radzą sobie równie skutecznie. Podczas uzupełnienia usuwanie odrostów przebiega w sposób standardowy poprzez skruszenie wiązania metodą manualnego odklejania rzęs. W początkowym etapie przy gęstych klejach UV może się zdarzyć, że pierwsze uzupełnienia będą wymagały więcej czasu ze względu na zbyt dużą ilość użytego kleju.

Punkt szósty to czas aplikacji. Na grupach i w video opiniach czy tutorialach możemy znaleźć informacje mówiące o tym, że czas aplikacji jest krótszy nawet o trzydzieści minut, co jest ogromną różnicą dla wielu stylistek! Tutaj znowu - obalamy ten mit. Po pierwsze, jeśli mamy do czynienia z doświadczoną stylistką, czas aplikacji faktycznie może być krótszy, ale o kilka minut, nie o trzydzieści. Po drugie, skrócenie czasu aplikacji przede wszystkim dotyczy metody wyklejania lash to lash. Osobiście nie jestem zwolennikiem wyklejania metodą rzęsa po rzęsie, bo co, jeśli w trakcie zabiegu coś się wydarzy, a Twoja klientka będzie zmuszona zejść z fotela i lecieć w odpowiedzi na pilny telefon? Jedno oko będzie praktycznie całe wyklejone, a drugie w porównaniu będzie łyse jak kolano. W celu zredukowania tego ryzyka, zdecydowanie zalecamy wyklejać równomiernie oboje oczu, strefa po strefie. A jeśli chcesz wykleić kilka rzęs na raz koło siebie, bo rzędy są szerokie, to spokojnie zaaplikuj 3 a nawet 4 rzęsy, utrwal je i przejdź do strefy obok. Myślę, że warto poświęcić te kilka dodatkowych minut na zmianę oka z lewego na prawe w trakcie zabiegu, by zyskać tym spokój ducha.

Punkt siódmy, najważniejszy, czyli bezpieczeństwo a promienie ultrafioletowe. Podczas pracy z klejem UV zalecane jest używanie przez stylistki okularów ochronnych z blokerami UV. Co ciekawe, w tradycyjnych klejach, po przestudiowaniu wielu kart charakterystyki, również znajdziemy informację, że zaleca się stosowanie osłon na oczy, by uchronić gałki od oparów cyjanoakrylowych. Jednak w przypadku klejów UV dochodzi potrzeba używania filtra w owych szkłach ochronnych. Długość fali światła używana podczas utwardzania kleju to 395 nanometrów. Co to oznacza w kwestii bezpieczeństwa? Promieniowanie ultrafioletowe to fala elektromagnetyczna o zakresie długości od 10 do 400 nanometrów. Żeby lepiej zobrazować te 3 rodzaje światła UV, wyobraźcie sobie, że mamy trzy latarki. Pierwsza z nich, latarka A, będzie symbolizowała rodzaj światła UV-A, które obejmuje długości od 315 do 400 nanometrów. Ten sam rodzaj światła dociera do nas ze słońca i jest odpowiedzialny za naszą opaleniznę. Czyli to tak, jakby ktoś stał oddalony od nas 4 metry i światło z latarki przenikało naszą skórę, a nawet docierało głębiej, ale jej nie podrażniało. Fale te są najmniej szkodliwe, jednak penetrują głębiej niż fale z latarki B, czyli światło UV-B z zakresem od 280 do 315 nanometrów. Światło UV-B też dociera do nas ze słońca. Znów, jedna osoba trzyma latarkę B i to światło również dotyka naszej skóry, jednak znacznie mniej ją przenika, ale jak zbyt długo zostaniemy wystawieni na jego ekspozycję, to skóra może zacząć piec, mimo braku przenikalności. W ten sposób powstaje rumień na skórze od poparzeń słonecznych. Trzecia latarka, latarka C, reprezentuje UV-C, obejmujące długości fal od 100 do 280 nanometrów. Światło to również jest emitowane przez Słońce, ale praktycznie do nas nie dociera dzięki atmosferze ziemskiej. Natomiast jeśli powrócimy do wyobrażenia sobie latarki C, możemy sobie wyobrazić, że to światło prawie do nas nie dociera, ale jeśli znaleźlibyśmy się w jego pobliżu, to zarówno rogówka oka, jak i nasz naskórek, a także wszystkie bakterie, które szaleją w naszej okolicy, ucierpiałyby razem z nami. Żeby jeszcze lepiej to sobie zobrazować, możemy powiedzieć, że im niższy zakres fal (czyli im krótszym światłem świeci latarka), tym bardziej jest ono dla nas niebezpieczne. Przypominamy, że lampy LED emitujące światło ultrafioletowe w celu utwardzania kleju mają zakres fal o długości 395 nanometrów, czyli takie, które znajduje się w absolutnie górnej granicy promieniowania UV-A. A na marginesie, słowa promieniowanie i światło są używane w naszej branży naprzemiennie, również w Internecie zauważyłam wymienność tych zwrotów. Jestem jednak ciekawa, czy nie jest przypadkiem tak, że fale UV powinny być konsekwentnie nazywane promieniowaniem w języku polskim. Jeśli ktoś wie coś na ten temat, będę czekała na komentarz z informacją o poprawności zwrotów.

Oprócz zakresu fal należy zwrócić uwagę na moc lampy, im niższe natężenie, tym lepiej dla naszego wzroku. Moc lampy określa producent, na przykład 5-watowa lampa utwardza klej w jedną do dwóch sekund, natomiast lampa 10-watowa nawet w pół do jednej sekundy. Jednakże, im szybciej zachodzi utwardzanie się materiału, tym większe ryzyko reakcji egzotermicznej, czyli oddania ciepła przez utwardzaną substancję. Jest to doskonale znane uczucie wszystkim, którzy przedłużali sobie niegdyś paznokcie, i gdy stylistka posiadała mocne lampy bądź nakładała grubą warstwę żelu, wówczas następowało nieprzyjemne pieczenie, wynikające z polimeryzacji masy. Zatem, jak łatwo zauważyć, światło UV od lat znajduje zastosowanie od stylizacji paznokci po stomatologię, ale wymaga ostrożności, z uwzględnieniem długości fal oraz mocy lampy w kontekście bezpieczeństwa i zdrowia.

Nowe technologie zawsze wiążą się z ograniczoną liczbą danych, dlatego też zawsze warto zachowywać wszelkie zalecane normy i zasięgnąć profesjonalnych szkoleń przed wdrożeniem innowacyjnych metod do salonu. Bardzo istotny jest wybór lampy, której producent przeprowadził testy i daje certyfikat bezpieczeństwa, a profesjonalne szkolenia? Cóż, robi się tego coraz więcej, ale tak samo jak przy szukaniu szkoleń tradycyjnych - należy zrobić porządny research wśród trenerów, sprawdzić ich prace, stylizacje, jak i opinie kursantów. Wszystkie certyfikaty bezpieczeństwa na ten moment dają nam jednak tylko krótkofalowe zapewnienie… wieloletnie oddziaływanie na nasze zdrowie pozostaje wciąż nieznane. System UV jest nadal nowością w stylizacji rzęs i nie wiemy do końca, jaki wpływ będzie to miało na nasze oczy, a przede wszystkim na oczy oraz powieki naszych klientek. Na ten moment, specjaliści uspokajają, że jest to niewielka moc promieni, a oczy nie są narażone na ciągłe naświetlanie, więc nie powinno mieć to długotrwałych skutków na naszym zdrowiu… nie powinno. A czy będzie miało? Taką informację będziemy mogli potwierdzić może za 20 lat.

Przechodząc do podsumowania, zadajemy sobie jedno, najważniejsze pytanie: czy warto? Uważamy, że nowości są zawsze warte testowania, w kontekście potrzeb. Jeżeli system UV hipotetycznie może rozwiązać jeden z Twoich problemów, to jak najbardziej testuj, próbuj, wyciągaj własne opinie. Jeśli jednak tradycyjne kleje spełniają wszystkie Twoje oczekiwania, a testy będą jedynie zbędną inwestycją, to lepiej rozwiń swoje umiejętności w innej dziedzinie, która przyniesie dodatkowy dochód dla Twojego salonu, ponieważ przedłużone rzęsy systemem UV, póki co, nie doczekały się osobnych cen w ofertach salonów. My pozostajemy na straży nowości, możesz się spodziewać kolejnych materiałów, bo zapewne to, co oglądasz dziś, za kilka lat będzie już tylko powiewem historii. Jesteśmy natomiast ciekawi, jakie jest Wasze zdanie na temat systemu UV, czy już miałyście okazję na nim pracować, jakie są Wasze odczucia, a może zabrakło Wam czegoś w tym materiale. Koniecznie dajcie znać w komentarzach. A my widzimy się już w kolejnym odcinku na kanale JoLash. Trzymajcie się ciepło.