Dlaczego RZĘSY SIĘ SYPIĄ?
Problemy z trwałością stylizacji. Rzęsy rozpustnice, dlaczego się sypią.
Klientka otwiera oczy po zakończonej aplikacji. Podajesz jej lusterko. Znowu przeszłaś samą siebie, a pochlebnym słowom nie ma końca. Żegnasz się z zachwyconą klientką. Satysfakcję z wykonanej pracy bierzesz jako napiwek i naładowana dawką dopaminy, kończysz dzień i zamykasz salon. Po kilku dniach od wizyty, przychodzi SMS, pani Krysiu, te piękne rzęski z poniedziałku już mi się prawie całe posypały, nie wiem, co mam robić, wyglądały tak idealnie jeszcze przedwczoraj. Serce zaczyna Ci mocniej bić, w głowie przypominasz sobie każdy etap procesu przedłużania. Poziom stresu sięga zenitu, a Ty czujesz, że jesteś w KROPCE, bo wydaje Ci się, że wszystko zrobiłaś TAK JAK ZAWSZE! Jeśli problem słabej retencji, reklamacji, bądź nietrwałych stylizacji Cię dotyczy, to usiądź wygodnie, bo ten odcinek jest właśnie dla Ciebie.
Cześć, nazywam się Joanna Siruga i jestem z JoLash, gdzie szkolimy przyszłych i obecnych stylistów rzęs i brwi, a także zapewniamy im odpowiednie produkty do pracy.
Nie ma co się oszukiwać, nawet idealna stylizacja, traci swój czar, gdy się po prostu NIE TRZYMA. Niestety prędzej czy później, każdej stylistce rzęs przyjdzie się zmierzyć z tym problemem. Nie sztuką jest się poddać i zgonić wszystko na rozszalałe hormony klientki. Aaaa A właśnie apropo hormonów, jestem bardzo ciekawa jakie jest wasze stanowisko w tej sprawie. Dajcie znać w komentarzu, jak często sprawdza Wam się teoria, że chora tarczyca, czy miesiączka wpływają na trwałość stylizacji. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że zobaczcie - rzeczywiście mamy do czynienia głównie z kobietami, a nasz poziom hormonów w organizmie... No powiedzmy to sobie wprost: RZADKO KIEDY JEST U NAS STABILNIE! I jakby tego było mało, to w dzisiejszych czasach, mamy totalną plagę rozchwiania hormonalnego w postaci chorób tarczycy czy jajników. Mówiąc krótko, poziom hormonów u kobiet nigdy nie osiągnie statusu Quo i nie możemy na to liczyć. Dlatego też uważam za mit abstynencję rzęsową w czasie miesiączki. Nie wiem, czy któraś z was o tym jeszcze pamięta, że pierwotnie w stylizacji rzęs uważano, że w trakcie menstruacji, nie powinno się przedłużać rzęs właśnie ze względu na obniżoną trwałość. Chociaż kto wie, może wyszło to od jakiejś rozgarniętej instruktorki, która chciała ustrzec siebie i nas od spotkań podczas Zespołu Napięcia Przedmiesiączkowego. Tak czy inaczej, TAK, hormony mają wielki wpływ na to, jak pracuje nasz organizm. TAK, ciąża, karmienie, miesiączka, choroby mogą dawać różne reakcje między naszym ciałem, a stosowanymi produktami. Wiemy o tym nie tylko w dziedzinie stylizacji rzęs, ale również i fryzjerstwie czy w stylizacji paznokci. JEDNAK nie możemy całego zła świata zrzucić na hormony. Wiem, wiem - A SZKODA :D Hormony zatem zostawmy sobie na deser i wrócimy do nich pod koniec tego odcinka. Nadchodzi zatem chwila kryzysu, aplikacja się sypie, a w rytm za nią idzie nasz układ nerwowy. Jednak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem - to może zrobić, co najwyżej klientka. My musimy przeprowadzić profesjonalne dochodzenie i przyjąć cios na klatę.
W pierwszej kolejności musi przyjść refleksja: CO ZROBIŁAM ŹLE. Z doświadczenia stylistki, a jeszcze bardziej ze strony producenta wiem jednak, że nie ta myśl przychodzi jako pierwsza. Raczej pojawia się szukanie winnego i najlepiej kogoś, kto nam nie odpyskuje, a pamiętajcie, że hormony już wykreśliliśmy z listy. Jak nie hormony to….. KLEJ! Oczywiście, że tak. Klej, do tej pory był naszym dobrym przyjacielem. Gdyby był rodzaju żeńskiego w języku polskim, to zdecydowanie byłaby to nasza Bestie czy Psiapsi. Teraz jednak odwracamy się od niej na pięcie i mówimy – TO WSZYSTKO TWOJA WINA. Źle skleiłeś, to przez Ciebie stylizację szlag trafił! Wskakujemy na grupy rzęsowe i szukamy, prosimy o rady o najlepszy klej, kupujemy, jeden, drugi, trzeci. ALE TO NIE POMAGA. Więc piszemy, mam problem z trwałością, pracuje na tym i na tym kleju, tak i tak przygotowuję rzęsy. I znów leci seria dobrych rad, wymień to na to, zmień markę i nasz komentarz ulubieniec U MNIE DZIAŁA SUPER, że u Ciebie działa, a u mnie NIE. Żadna wartość z tego nie płynie. Po dwóch miesiącach, kilku nieprzespanych nocach i kilkudziesięciu nadprogramowych siwych włosach, jesteśmy w punkcie wyjścia i mówimy: WIEM ŻE NIC NIE WIEM.
A czasem pada staropolskie egzystencjalne pytanie: JAK ŻYĆ :D
Już mówimy JAK! No może nie jak żyć, ale jak kleić, żeby przykleić! Przede wszystkim jeśli kiedykolwiek skontaktuje się z Tobą klientka z reklamacją, to jak najszybciej umów się z nią na wizytę i oględziny problemu. Przeczesz rzęsy kilka razy, chwyć za pęsety, zobacz czy możesz oddzielić z łatwością rzęsę syntetyczną od naturalnej. Jeśli podczas przeczesania rzęsy odskakują i szybko możesz je oddzielić od naturalnych, to wyraźny sygnał, iż użyta ilość kleju była zdecydowanie za mała, bądź doszło do klejenia na sucho.
Co to znaczy, kleić na sucho?
Więcej na temat problemów z retencją, wynikających z trudności z odpowiednim użyciem kleju znajdziesz w odcinku “Klej do rzęs: jak uniknąć problemów przy przedłużaniu?”. Mówimy tak, gdy do rzęsy naturalnej przyklejamy syntetyczną i ta ilość kleju jest za mała i klej ten jest już prawie zastygnięty. Bądź gdy klej zdąży się utwardzić na rzęsie syntetycznej nim doniesiemy ją do naturalnej. To tak jakbyśmy chciały ponownie użyć naklejkę, którą właśnie zeskrobałyśmy z szafki i chcielibyśmy ją ponownie przykleić. Wiemy, że ten klej jest w pół suchy i nie ma szans, aby efekt nas satysfakcjonował, rogi zaczną się odklejać i szybko stwierdzimy, że to NIE WYGLĄDA. Podobnie jest z rzęsami. Tam gdzie syntetyczna rzęsa nie zespoliła się poprawnie z naturalna i zaczyna odchodzić u nasady, szybko zbiera się tłuszcz i brud. Wystarczy wtedy użyć szczoteczki i zobaczyć, jak po przeczesaniu rzęsy dosłownie odskakują. Może się tak wydarzyć, gdy źle zaaplikujemy rzęsę syntetyczną i zamiast wylądować nią na rzęsie naturalnej jak helikopterem, to my bujamy rzęsę do tyłu i przodu jak na pasie startowym ostatecznie umieszczając NIE NASADĘ NA NASADZIE, ale niedbale przyklejając brzuszek rzęsy syntetycznej do naturalnej. W takim przypadku również tworzy nam się pusta przestrzeń, tzw. kieszonka u nasady, gdzie z łatwością gromadzić się będą różne nieczystości, a w efekcie może to doprowadzić do dosłownego odpadnięcia rzęsy syntetycznej.
Bardzo często wśród zaawansowanych stylistek dochodzi do klejenia na sucho przez redukcję ilości kleju. Wszyscy marzymy o czystych i niewidocznych przejściach między rzęsa naturalną a syntetyczną, jednak gdy spoiwa jest za mało, to już w wieku przedszkolnym wiemy, że należy dołożyć kleju. Do najciekawszych refleksji produktowych dochodzi zawsze, gdy spotykamy się ze śmietanką osobistości ze świata rzęs i pracujemy z nimi w tych samych warunkach na tych samych produktach. Mówiąc jaśniej, za każdym razem podczas organizowania szkoleń mistrzowskich czy warsztatów instruktorskich dochodzi do obalenia zarzutów produktowych i obnażenia błędów technicznych. Kiedyś w Dani podczas warsztatów rozwojowych dla instruktorów, mieliśmy sytuację, w której jedna z naszych trenerek otwarcie mówiła, że nie radzi sobie już z klientkami.
Na mistrzostwach zbiera puchary, ale kleje zmienia chyba co dwa tygodnie i ma problem, bo nic jej się nie trzyma. Po przyjrzeniu się z bliska jej technice pracy, szybko i jednogłośnie stwierdziliśmy, że tak zredukowała ilość kleju, że nawet nie ma czym przyklejać tych kępek. Kępka ładnie skleja się ze sobą, ale na rzęsę naturalną nie pozostaje już nawet odrobinka spoiwa. Jako, że pamięć mięśniowa bardzo ograniczała zmianę jej nawyku, bo chcąc nabrać więcej, brała i tak za mało. Wprowadziliśmy u niej nowy nawyk - podwójnego namaczania w kleju, czyli pierwsze nabranie do “prawie na sucho” i drugie, by na nasadzie rzęsy syntetycznej stworzyła się mikro kuleczka. Pamiętaj, że pod żadnym pozorem rzęsy z klejem nie należy przeciągać po podłożu w celu zredukowania ilości kleju. Zadaj sobie pytanie, którą częścią rzęsy syntetycznej łączysz się z naturalną? Oczywiście, że zwykle tą dolną. A teraz pomyśl, co się dzieje, gdy zabierasz stamtąd produkt i próbujesz skleić dwie rzęsy. Wracając do naklejki - to tak, jakbyś właśnie źle ją przykleiła i chciała zmienić jej położenie. W znakomitej większości przypadków, klej już nie zadziała tak efektywnie, ponieważ pozbyłaś się jego znaczącej części.
A co w przypadku jeśli mimo odpowiedniej ilości kleju, rzęsa syntetyczna nie złączyła się z naturalną? Pamiętasz odcinek o prawidłowym przygotowaniu rzęs do zabiegu? Jeśli nie to koniecznie do niego wrócić, bo to obszerna wiedza, którą warto wprowadzić do swojego salonu, jak najszybciej. Wracając do spraw hormonalnych, jeśli ilość kleju była wystarczająca, przygotowanie prawidłowe, a my widzimy ewidentnie, że cała kula kleju wraz z rzęsą syntetyczną odpada od naturalnej, to z pewnością jest tu miejsce na małe dochodzenie. Przede wszystkim w przypadku złej retencji zwróć uwagę, czy problem jest nagminny czy dotyczy raczej pojedynczych przypadków. Jeśli masz wiele reklamacji, to zwykle mamy do czynienia z błędem technicznym. Jednak jeśli pojedyncza klientka ma powracający problem z trwałością aplikacji to warto sprawdzić jeszcze kilka czynników, nim przejdziemy do naszych wewnętrznych sterowników, które potrafią napsocić. We współpracy z klientką sprawdźcie czy rzęsy syntetyczne odpadają same czy z naturalnymi. Zwróć uwagę czy naturalne rzęsy rosną znacznie szybciej niż u innych klientek. Jeśli na oba te pytania odpowiedź brzmi tak, to prawdopodobnie ciężar, a dosłownie rozmiar rzęs przedłużonych jest za duży w stosunku do tych naturalnych.
Czasami nasze aplikacje przypominają modelki z wybiegu, które dźwigają na plecach zawodników sumo. Jeśli upodobanie do dużych objętości i mocnego zaczernienia wynika z preferencji klientki, to należy jej przedstawić alternatywy. Np. zamiast 5D w grubości 0.07 zmniejszyć grubość rzęs syntetycznych do 0.05 lub nawet 0.03 i nawet jeśli są to rzęsy jeden do jednego 0.15 to warto zejść do 0.12 czy 0.10.
W Polsce bardzo mało popularne są rzęsy typu slim, cashmere czy flat, jednak one również są alternatywną i zejściem z wagi na rzecz lepszej retencji. Niejednokrotnie spotykałam się z moimi wybranymi klientkami na uzupełnienia, co dwa tygodnie, zdziwiona ich szybkim cyklem wzrostu włosa. Przy czym zupełnie nie zwróciłam uwagi na jego jakość. Były to rzęsy cienkie, półprzezroczyste i mimo krótkich długości rzęs zaaplikowanych, grubość prowokowała rzęsę naturalną do niecodziennego przyrostu.
Stąd też wzięła się dość kontrowersyjna taktyka, gdy mamy klientkę z tzw. salonowego recyklingu, czyli przejętą od innego salonu, gdzie rzęsy naturalne zostały mówiąc krótko ZMASAKROWANE to nie koniecznie musimy takiej klientce zadawać POKUTĘ i kazać jej chodzić bez rzęs przez 2 miesiące, by te się zregenerowały. Paradoksalnie obciążone rzęsy rosną szybciej, jednak niekoniecznie należy robić sklejki bądź je maltretować w jakikolwiek inny NIEPROFESJONALNY sposób.
Wystarczy przeczekać ten okres i robić standardowe stylizacje, odpowiednio często je odświeżając, co 2-3 tygodnie. Gdy luki między rzęsami naturalnymi się uzupełniają, można zejść z objętości i grubości rzęs i dobrać odpowiedni rozmiar, tak, by zapewnić optymalne warunki dla rzęs naturalnych.
A co w przypadku klientki, która przeszła już przez wszystkie kroki ratowania sytuacji, przeprowadzaliśmy próbę 0, zmienialiśmy rodzaj stylizacji, próbowaliśmy użyć większej ilości kleju, ale to wszystko na próżno, bo rzęsy trzymają się bardzo krótko? No cóż, tu jest miejsce na nasze mistyczne hormony i na podjęcie zdroworozsądkowej decyzji. Jeśli po sprawdzeniu poziomu hormonów, okaże się, że rzeczywiście jest nad czym popracować i klientka musi zadbać o swoje wnętrze to oczywiście jest światełko w tunelu i został odnaleziony winowajca. Pamiętajmy, że tak jak nie każda z NAS może się cieszyć dobrą retencją po farbowaniu włosów czy stylizacji paznokci tak i nie każda z nas jest stworzona do noszenia rzęs syntetycznych. W takim przypadku pozostaje nam zaproponowanie klientce liftingu i cieszenie się naturalnie podkręconymi rzęsami. W ten sposób wiemy, że postąpiliśmy profesjonalnie, ale i przede wszystkim szczerze wobec klientki. Ona natomiast będzie widziała, że zaopiekowała się nią profesjonalistka z rzeczowym podejściem.
Podsumowując, nie zrzucajmy całej winy słabej retencji na klej bądź hormony. Sprawdź, czy nie dochodzi do klejenia na sucho bądź nie występują żadne problemy techniczne przy aplikacji. Ogromnie ważną rolę grać będzie odpowiednie przygotowanie rzęs do aplikacji. Mamy odcinki całkowicie poświęcone tym dwóm zagadnieniom, do których polecam Ci wrócić, jeżeli te problemy dotykają Ciebie i Twoich klientek.
Pamiętaj, że może się zdarzyć tak, że Klientka ma niezwykle cienkie rzęsy. Należy wtedy odpowiednio dostosować grubość rzęs syntetycznych, by nie obciążały włosa naturalnego.
Jeśli nie jest to już ani wina przygotowania rzęs do aplikacji, ani kleju, ani samej aplikacji, ani rzęs naturalnych… no cóż, wtedy mogą to już być hormony. Polećmy zatem naszej wizytę u lekarza i badania hormonalne, a na ten moment - zaproponujmy lifting rzęs, by wciąż mogła się cieszyć podkręconym spojrzeniem.
A jeśli szukasz odpowiedzi na pytanie jak jeszcze możesz udoskonalić proces przebiegu wizyty Klientki w Twoim salonie i co możesz zrobić, aby skrócić swój czas pracy, to koniecznie zostaw subskrypcję i wciśnij dzwoneczek, bo o tym, już w następnym odcinku.
Ostatnie komentarze